wtorek, 29 marca 2011

Frywolitka Ludolfinka

Salamanka i Dobromiła cieszą już czyjeś oczy i dłonie. Dziś zaprezentuje się Ludolfinka. Nawet mojemu mężowi przypadła do gustu, co jest rzeczą bardzo dziwną, niespotykaną, wręcz fenomen dosłownie. Do tej pory sceptycznie podchodził do tej mojej dłubaniny. Mam tylko nadzieję, że gdy wyrażał swój zachwyt rzeczywiście był szczery, a nie tylko popisywał się przed przyjaciółmi :)



Ludolfina – imię żeńskie pochodzenia germańskiego, złożone z członów hlud – "sława" i wulf – "wilk". Oznacza "sławny wilk (sławna wilczyca)" i stanowi żeński odpowiednik imienia Ludolf. Jednym z patronów Ludolfiny jest św. Ludolf, biskup z Ratzeburga. Ludolfiną nazywana jest także liczba Pi.



a te drobiazgi nieśmiało posyłam w świat

poniedziałek, 28 marca 2011

Frywolitki - powtórka z rozrywki

Powtórka z rozrywki, ale z innymi koralikami.





Zagadka:


Pięć królików bawiło się na łące. Nadszedł myśliwy i zabił jednego z nich.
Pytanie: Ile królików pozostało na łące?

niedziela, 27 marca 2011

Frywolitka - Gelazja

Zapowiada się "niekończąca bransoletkowa opowieść". Trochę ich ostatnio zrobiłam, ale wrzucać na blog dla urozmaicenia będę pojedynczo. A co, wolno mi. Ten wzorek robi mi się niezwykle szybko, a do tego mam jakiś osobisty sentyment więc pewnie będzie wiele dubli.

Gelazja — imię żeńskie pochodzenia greckiego, od gr. Gelàsios - "błyszczący, jaśniejący". Wśród patronów tego imienia — św. Gelazy I, papież.





W kwadratowym pokoju w każdym z czterech kątów siedzi myszka. Naprzeciwko każdej myszki siedzi również myszka. Także na ogonku każdej myszki siedzi myszka.

Pytanie: Ile myszek znajduje się w pokoju


Zagadki

sobota, 26 marca 2011

Frywolitki - Dobromiła i Salamanka

Dziś królują bransoletki

Dobromiła – staropolskie imię zeńskie, złożone z członów Dobro- ("dobro, dobra") i -miła ("miła"). Mogło oznaczać "ta, która jest dobra i miła". W źródłach polskich poświadczone w XII wieku (lata 1185 - 1186).





Salamanka (hiszp. Salamanca) - miasto w zachodniej Hiszpanii, nad rzeką Tormes





W Salamance jest też taki fajny dom Casa de las Conchas ozdobiony muszlami. Co prawda na razie o podróżach mogę tylko pomarzyć, ale jak to lubiła powtarzać moja mama: marzenia ludzka rzecz i w dodatku są za darmo.



Dzisiaj do mnie dotarło: nie ma co się cieszyć jeśli w domu jest cisza!! Oto dowód. Byłam akurat w trakcie błyskawicznego przygotowywania obiadu. Misiek marudził jak zwykle, domagając się wzięcia na ręce. Ola dłubała kurze skrzydła, które mają jej posłużyć jako przebranie na przedstawieniu Wielkanocnym. No cóż, synek był lekko irytujący, ale o dziwo zostawił mnie i poszedł do siostry. Już po chwili dało się usłyszeć okrzyk niezadowolenia od Oli. Acha, mały już jej coś tam broi, ale długo nie trwało i zrobiło się cicho. No to ja w te pędy żeby ten obiad jak najszybciej zrobić. Niestety cisza nie trwała długo. MAMAAAAAAAAAAA!!! Wrzeszczy Ola. Ratuj!!!! no to zadzieram kiece i lecę. I cóż widzę??? ech, brak słów. Misiek znalazł gdzieś tubkę z farbką plakatową. Świetnie się nią bawił, niestety ani podłodze, ani mnie to się nie spodobało. Czyżby w mojej rodzinie były jakieś Kossakowskie korzenie?! Ludź mały oczywiście nie był zadowolony jak mu farbę odebrano.

wtorek, 22 marca 2011

...



Polaka Ruska i Niemca złapał Diabeł i mówi:
- Mam dla was trzy zadania:
1) Przejść przez most pod obstrzałem.
2) Przywitać się z niedźwiedziem podając mu rękę (uścisnąć łapę).
3) I zgwałcic bardzo starą i sprytną Indiankę.
Popatrzeli po sobie zdziwieni i postanowili podołac tym zadaniom. Pierwszy poszedl Rusek, lecz udalo mu się dojść tylko do połowy mostu. Drugi poszedł Niemiec, przeszedł most, lecz gdy wszedł do klatki nedźwiedzia, on go wystraszył. Następnie poszedł Polak, przeleciał przez most, wpada do klatki, a tam jak nie zacznie się kotłować, w powietrze wzbiła się kupa kurzu. Ale po jakiejś godzinie z klatki wychodzi zziajany, zdyszany i podrapany Polak i pyta:
- Ty, diabeł, to gdzie jest ta Indianka której mam podać łapę?

poniedziałek, 21 marca 2011

Frywolitka - Filomena i Marzanna

W sumie to nie miałam zamiaru dziś nic tutaj pisać. Usiadłam taka jakaś zmarnowana przed monitorem żeby przeczekać irytujące dźwięki które męczyły mnie w innym pokoju. Przekopałam komp żeby trochę posprzątać i ujrzałam 2 fotki które jeszcze nie miały swej premiery na blogu. Może nie są rewelacyjne, ale niech tam, dlaczego miały by odejść w zapomnienie.

Jak już usiadłam łaskawie i postanowiłam wkleić zdjęcia to i wypadało by coś mądrego ewentualnie sensownego napisać. Niestety obawiam się iż ciężko było by takowy tekst znaleźć w całym moim blogu dlatego pociągnę rutynę tego co jest do tej pory.

Coś się kończy, coś zaczyna, coś czarnego coś białego, raz mam powera na wszystko za chwilę zupełnie odwrotnie, uszczypliwa i czepialska jestem jak zawsze, o dziwo znajduję czas na spełnianie mailowych próśb więc chyba taki już u mnie standard.

Dobra, do rzeczy. Oto 2 naszyjniki. Jeden delikatny w budowie i kolorze. Bialutki dostał też łagodne i stosowne imię. Drugi przeciwnie. Wygodny ale sama myśl że ma funkcję jakby obroży sprawia że już myśli się o cierpieniach zanim się go założy.

Tą ozdobę szyi nazwałam:

Filemona – imię żeńskie pochodzenia greckiego, żeńska odmiana imienia Filemon. Oznacza "serdeczna, czuła, tkliwa, miłująca".



Ten naszyjniczek - obroża nazwałam:

Marzanna - imię żeńskie, będące najprawdopodobniej przekształceniem imienia Maryjana/Maryjanna (Marianna). Drugie wytłumaczenie źródłosłowu tego imienia to pochodzenie od słowiańskiego słowa mor, śmierć (patrz opis postaci mitycznej Marzanny). Imię kiedyś dość rzadko nadawane w Polsce w związku ze zwyczajem topienia Marzanny, symbolu śmierci, zła i odchodzącej Zimy



Na co dzień zdarza mi się słuchać pewnej Marzanny Forysiak, babeczka ma bardzo fajny głos, tym którzy nie są z okolic Kalisza polecam on-line Radio Centrum

niedziela, 6 marca 2011

Frywolitka - Nikoleta

Koleta (franc. Colette) – pierwotnie zdrobniała forma imienia Nikoleta, powstałego od Nikoli, żeńskiego odpowiednika Mikołaja. Koleta jest imieniem znanym w Polsce od dawna, dzięki funkcjonującemu na ziemiach polskich zakonowi koletek.



piątek, 4 marca 2011

Frywolitka Cysia

Wróciłam właśnie do domu ze spotkania na którym ostro naładowałam swoje akumulatory. Pełna optymizmu pomyślałam że muszę tym dobrym nastrojem kogoś zarazić lub rozweselić. Pośmiejcie się ze mną proszę!

Wchodzi Jasio na lekcję, rzuca tornister, kładzie nogi na ławkę i krzyczy:
- Sieeeeema!
Widząc to, zszokowana nauczycielka mówi do Jasia:
- Jasiu, natychmiast podnieś ten tornister, wyjdź z klasy i wejdź jeszcze raz - tym razem tak grzecznie jak twój ojciec kiedy wraca z pracy!
Jasio ze spuszczoną głową, podnosi tornister i wychodzi z klasy. Po chwili drzwi pod wpływem mocnego kopnięcia otwierają się z hukiem, do sali wskakuje Jasio i krzyczy:
- Haaaaa! K..., nie spodziewałaś się mnie tak wcześnie!

a skoro pofatygowałam już moje szlachetne 4 litery i usiadłam przed kompem to może pokarzę kolejny naszyjnik. Zrobiony na zlecenie na wzór tego co już kiedyś zrobiłam, warunkiem było by naszyjnik był dłuższy i bez koralików, no to voilà

Placyda - żeński odpowiednik imienia Placyd. Zdrobnienia to Cytka, Cysia, Platusia. Istnieją święte i błogosławione tego imienia.





czwartek, 3 marca 2011

Frywolitka amarantowa

Dziś bez babskiego imienia, a dlaczego, a bo tak. Bez konkretnego chyba powodu. Po prostu mówiąc nie skromnie naszyjnik bardzo mi się podoba, a imiona przypadające dziś w kalendarzu jakoś nie szczególnie przypadły do gustu. Myślałam też o nadaniu imienia ku pamięci Ireny Kwiatkowskiej, ale ... imię Irena mam zarezerwowane po wyjątkowej osobie której nie ma już ze mną, jest w dużo lepszym miejscu, mnie pozostała tylko tęsknota.





Tak prezentuje się na Zuzi



Normalnie w taki dzień jak dziś piekłabym pączki. Niestety miałam inną pilną robotę w bardzo ciepłym miejscu, prawie jak w Maroku. W południe wracam do domu na regenerację sił, a tu nagle wchodzi Adaś i niesie na talerzu świeżutkie, cieplutkie pączki, które upiekła babcia. Jak na trzylatka był to nie lada wyczyn wnieść pączki na 1 piętro po schodach i niczego nie upuścić. Z małego cwaniaka zrobiła się ostatnio niezła gaduła. Zapytałam się synka widząc łakocie:
- O, Adasiu, upiekłeś pączki?
- Nie, to babcia upiekła poczki, poczki są pyszne, poczki są aj, aj!!!
i faktycznie były aj, aj, choć z zewnątrz na to nie wyglądały, ale gdy tylko dobrałam się do marmolady pożałowałam swego łakomstwa, była potwornie gorąca.

środa, 2 marca 2011

Frywolitki - Helena

Helena – imię żeńskie pochodzenia greckiego. Wywodzi się od słowa oznaczającego "księżyc", "pochodnia".

Naszyjnik - obroża frywolitkowa. Biała jak księżyc, pochodnia bo dziś ujrzałam światełko w tunelu. Nadzieja na dobre jutro. Już się cieszę :)



Główny Urząd Ceł postanowił przeprowadzić ankietę wśród celników na temat łapówkarstwa.
Jedno z pytań zadawanych przez komisję brzmiało: "Ile czasu potrzebujesz aby za łapówki kupić BMW?"
Celnik na polsko-niemieckiej granicy odpowiada:
- Dwa, trzy miesiące.
Celnik na polsko-czeskiej granicy:
- Noo, z pół roku.
Celnik ze "ściany wschodniej" po dłuższym zastanowieniu:
- Dwa, trzy lata.
Komisja zadziwiona:
- Tak długo?
Celnik ze "ściany wschodniej":
- Chłopaki, nie przesadzajcie, BMW to w końcu duża firma...

wtorek, 1 marca 2011

Eudoksja

Imię na dziś: Eudoksja - imię żeńskie pochodzenia greckiego, żeński odpowiednik męskiego imienia Eudoksjusz. Oznacza "dobra sława" "sława, chwała". Może przyniesie naszyjnikowi sławę :D
Kolorek taki melanżowy, bardzo fajnie się to robiło. Tym razem wisior zawisł na sznurku wykonanym metodą szydełkowej makramy.





tak prezentuje się na mojej Zuzi



Do kompletu są takie kolczyki, chociaż teraz na nie jeszcze nie wyglądają. Nie mogę się zdecydować jakie bigle do nich założyć.