W przerwie między ubijaniem kotleta, a krojeniem surówki pomyślałam, że wskoczę i pokarzę Wam moje zaległe hafciki. Z góry zatem uprzedzam, iż czytany przez Was tekst w żaden sposób nie jest przemyślany ani wzniosły, tylko walę co "ślina na język przyniesie". Hafty są zaległe, bo sporo czasu już leżały. W końcu je ociopinkę przeprałam i uprasowałam. Wiem, miały być krzyżyki, ale niestety tkanina w żaden sposób nie chciała tej techniki ładnie zaprezentować, a więc skończyło sie na banalnym i niezbyt starannym hafcie płaskim.
Żaba i żółw mnie ubawiły, świetny wzór.
OdpowiedzUsuńhttp://brbaratoja.blog.onet.pl/
A mnie się bardzo podoba haft płaski. I nie jest wcale banalny.
OdpowiedzUsuńŚliczne obrazeczki - takie radosne i kolorowe.
Chyba na takiej kanwie (albo niekanwie)krzyżyki stawiałam - trochę ciężko było ale ja ,,niehaftująca,, jestem więc może dlatego.
użyłam słowa banał bo naoglądałam się już na przepiękny haft płaski innych blogerek no i niestety daleko mi do nich, ale tak szczerze powiedziawszy to są moje pierwsze prace wykonane taką techniką
OdpowiedzUsuń