Podczas przeszukiwania stron internetowych wpadłam na
ciekawy cytat. Mówił on: „Uwaga, czytanie powoduje niebezpieczeństwo posiadania
własnego zdania” Przypuszczam, że nie jeden z nas ma w pewnych dziedzinach już
utarte swoje zdanie i czasem trudno nas przekonać to zmiany. Przyznam się, że
tak też było i ze mną. Do niedawna omijałam książki, które miały mniej niż 300
stron, liczyła się dla mnie w dużej mierze objętość, jednak trafiłam na kilka
cieńszych publikacji i to sprawiło, że zmieniłam zdanie. Omijałam także książki,
które nie były jedną historią a np. zbiorem opowiadań. Omijałam, ale dziś już
wiem, że robić już tak nie będę. Trafiła do mnie, bowiem antologia opowiadań
wojennych pt.: „I żywy stąd nie wyjdzie nikt” wydawnictwa Fabryka Słów i jestem
pod wielkim wrażeniem dla autorów. A są nimi: Andrzej W. Sawicki, Joanna
Maciejewska, Marcin Pągowski, Marcin A. Guzek, Gregor Piórkowski, Martin Ann,
Łukasz Sawczak, Filip Laskowski, Anna Dominiczak, Tomasz Zawada.
Opowiadania
nie są do siebie podobne, każde ma swój indywidualny i intrygujący charakter,
dobrze wykreowanych, wyrazistych bohaterów, wywołujących niewiarygodne emocje w
czytelniku. Utwory mają jedną wspólną cechę, a mianowicie: wojnę. Wojny są
różne, jedne bardzo odległe, historyczne, inne fikcyjny być może w przyszłości.
Andrzej
W. Sawicki w swym opowiadaniu pt.: „Żegnaj, laleczko” zaprezentował ciekawego
narratora. Historia opowiadana oczami, a raczej celownikiem pistoletu, w który
obecnie zamieszkuje dusza potępieńca, żołnierza walczącego podczas puczu
majowego w 1926 roku pod rządami marszałka Józefa Piłsudzkiego. Poległy
żołnierz żali się, iż nie leży w grobie w alei zasłużonych, lecz w zbiorowej
mogile. W 1939 roku otrzymuje szansę odkupienia swych win, jego dusza od tej
pory zamieszkuje pistolet, ma wiernie służyć nowemu właścicielowi w obronie
Polski. Niestety, broń zostaje skradziona i trafia w ręce młodej żydowskiej
dziewczyny o nietypowej słowiańskiej urodzie. Wiąże ich oboje nierozerwalną
więzią. Nawet, kiedy dziewczyna próbuje się pozbyć pistoletu, wrzucając go do
rzeki ten wraca do niej każdej nocy. Wbrew pozorom dusza w pistolecie nie jest
przyjacielem dla dziewczyny, jego zachowanie jest wręcz rasistowskie względem
niej.
Opowiadanie
wywołuje wiele emocji w czytelniku. Odkrywane są nowe wątki, jak i zbiegi okoliczności,
które wcale nie musiały być przypadkowe. Czy nowej właścicielce pistoletu uda
się przeżyć? Czy winy potępieńca zostaną wymazane? Jakie tajemnice zostaną
odkryte?
Marcin
A. Guzek „47. Oddział Zwiadu Imperialnego” Opowieść o małej grupie żołnierzy
pod przywództwem Godwina dor Gilberta, która otrzymuje zadanie do wykonania.
Pod przykrywką zwykłych najemników przedostają się do strefy wojny domowej
gdzie mają odszukać małego chłopca. Jakub jest młodszym synem księcia Wolmera.
Wojna domowa dobiera końca, walczące strony przymierzają się do rozegrania
ostatecznej walki. Ktokolwiek wygra bitwę, będzie świętował zwycięstwo całej
wojny. Jeśli wygrana przypadnie księciu Wolmerowi Jakub posłuży, jako karta
przetargowa. Sprawą priorytetową jest odnaleźć chłopca, przejąć, jeśli to
możliwe w miarę dobrym stanie zdrowia i dostarczyć. Niestety, grupa Godwina nie
jest jedyną, która poszukuje syna księcia.
Kto
wygra bitwę, komu uda się odnaleźć chłopca, jakie niebezpieczeństwa czekają po
drodze, jak wynik całej wojny wpłynie na życie Jakuba
Książka
„I żywy stąd nie wyjdzie nikt” szczerze wpłynęła na zmianę moich
dotychczasowych poglądów. Jestem pełna podziwu dla autorów genialnych utworów,
których nie sposób było opowiedzieć wszystkie. Opowiadanie, choć krótkie
dostarczyły mi pełna gamę emocji. Od zachwytu po złość. Polecam, naprawdę warto
zapoznać się z tą pozycją.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Fabryka Słów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz