Specjaliści
medyczni twierdzą, że śmiech to zdrowie. Kto często się śmieje, zapomina o
bezsenności i bólu. Jedna minuta śmiechu to 45 minut relaksu, spalamy około 12
kalorii, żyjemy około 10 minut dłużej, mamy lepiej dotleniony organizm. Zamiast
pół litra do płuc dociera półtora litra tlenu.[1]
Po zakończonej właśnie lekturze z czystym sumieniem stwierdzam, że jestem
zdrowsza, pogodniejsza i jakieś 10 kg lżejsza. Moja rodzina już się przyzwyczaiła,
że za każdym razem, kiedy widzą mnie z książką Olgi Rudnickiej w dłoni wiedzą,
że napadać mnie będzie niekontrolowany śmiech, głupawka i daleko zasięgowe
parskanie (wniosek? Nie siadać zbyt blisko).
Historia, jaką tym razem wymyśliła
Olga jest po prostu genialna. Na początek posterunkowy Filip Nadziany zwany
Jokerem. Już moment, kiedy go poznajemy jest wielce atrakcyjny, szczególnie dla
kobiecego grona. Mężczyzna przykuty kajdankami do łóżka z czerwonymi kokardkami
tu i ówdzie. Akcja niczego sobie dopóki w domu nie pojawia się nie, kto inny
jak mamusia policjanta. Co dalej?... Phi, sami poczytajcie. Niestety, pan
posterunkowy ma ostatnio dość czarną życiową passę. Po serii niefortunnych
zdarzeń, dla dobra ogółu postanawia zmienić miejsce pracy, tylko czy zmiana
okaże się na lepsze?!
Mamy też drugiego policjanta –
Krystian Dziany, przez przyjaciół nazywanym Krysiem. Przez mały moment udało mu
się nawet awansować z prewencji do drogówki. Niestety kariera nie trwa zbyt
długo. Siódmego dnia obiecującej kariery, nieświadomy zatrzymuje do kontroli
drogowej żonę samego komendanta policji. Po niefortunnych zdarzeniach
dziejących się podczas interwencji domowej Dziany opacznie zostaje wzięty za
włamywacza i z zaskoczenia pobity przez dwunastolatkę. Krystian dochodzi do
wniosku, że praca w policji nie jest szczytem jego marzeń i postanawia otworzyć
prywatne biuro detektywistyczne. Marzy też o tym by się zakochać, uczucie, choć
błahe trudno w jego przypadku o takie, które okazywane jest z wzajemnością.
Było o porządnych chłopcach, to
teraz o tych z pod ciemnej gwiazdy. Gianni – były żołnierz Legi Cudzoziemskiej,
obecnie najemnik do zadań specjalnych pracujący dla półświatka, zajmujący się –
eliminacją! Właśnie otrzymuje zlecenie na robotę w Polsce. Gianni jest starszym
bratem Krystiana Dzianego.
Padlina – boss lokalnej mafii, na
którego podwórku pojawiła się konkurencja – nowy zleceniodawca Gianniego. Tym
razem jednak sprawa wygląda zdecydowanie inaczej. Biznesmen nie ma pojęcia,
kogo należałoby wyeliminować. Gianni postanawia wykorzystać do tego firmę
detektywistyczną brata, nie informując jednak samego zainteresowanego, dla kogo
będzie pracował.
Sprawy szybko się komplikują i nic
nie dzieje się tak jak powinno. Dziany zostaje postrzelony w stopę, niby
przypadkiem, a może przez Nadzianego. Padlina przekonany, że za postrzałem stoi
konkurencja wywołuje wojnę gangów. Do tego akcja z jego córką Dagmarą niemal
jak u Szekspira. Gianni wygrywa w karty dziewczynę, o którą nie prosił. Choć
postanawia za sprawą zauroczenia przejść na uczciwą drogę życia, przyjmuje
kolejne zlecenie. To tak w telegraficznym skrócie. W rzeczywistości przypadków
i faktów jest dużo więcej.
To, co stworzyła Olga Rudnicka to
kolejny mistrzowski misz masz. Genialna akcja, kupa śmiechu i logiczne
rozwiązania względem bohaterów o podobnie brzmiących nazwiskach, ale w tym to
już autorka ma spore doświadczenie z wcześniejszych powieści tj. „Natalii 5” i
„Drugi przekręt Natalii” Mam nadzieję, że i tym razem pisarka nie zawiedzie
swoich fanów i napisze dalsze losy Dzianych i Nadzianych.
Był czas, że Olga Rudnicka była porównywana z panią Joanną
Chmielewską. Obserwując rozwój pisarski Rudnickiej stwierdzam, iż Olga ma już
wypracowany swój własny genialny, indywidualny styl. Polska zdobyła nową
królową komedii. Brawo, oby tak dalej Olga!!!
Za udostępnienie książki dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz