niedziela, 28 czerwca 2009

Życie przecież nie jest po to by uwijać się z robotą



Pielęgnując starannie mojego lenia pomyślałam, że opowiem wam o planach jakie mam. Nie bójcie się, nie zanudzicie się gdyż opowiem tylko o jednym, bo jak wiadomo, planów mam tysiące ... ino wykonania nie widać. Kiedyś sobie tylko obiecywałam, że to zrobię, ale na obiecankach cacankach się kończyło. Tym razem sobie pomyślałam, no kurcze, jak nie teraz to już nigdy. Idąc tym tropem jak zwykle rozpoczęłam od nabycia tego i owego. Mulina i igły już w domu są, tylko kanwa nawaliła, sprzedawca się ociąga i jeszcze nie przysłał, ale przypuszczam, że w porywach od wtorku do środy powinno dojść.
Tym którzy są bardziej w temacie powiem że udało mi się zakupić mulinę 50 szt za 22zł a to ponoć opłacalne (od tego użytkownika http://allegro.pl/item667253800_mulina_piekne_zywe_kolory_50_pasemek_warto.html)
Co do kolorów, cóż, konkretnego wzoru nie mam, jeszcze to jest kwestia sporna, ale mniej więcej wiem co chce - będę improwizować. Jeszcze jestem na etapie wyszukiwania małych barwnych obrazeczków. Może macie jakieś sprawdzone linki?
A propos linków, nie czaje tej funkcji blogowej dodawania linku, jak tego użyję, to po publikacji wers z linkiem ani trochę nie jest widoczny, po prostu pusta linijka, może wiecie dlaczego tak się dzieje lub co źle robię?

Tę piosenkę dedykuję wszystkim leniuchom :)

leśnie


Z powodu wielkiego lenia jaki mnie ostatnio dopadł częściowo z powodu przemęczenia fizycznego a częściowo z mojego widzimisie nie wyżywam się twórczo, nie robie wypocin, nic nie robię, wszystko leży. Najchętniej położyłabym się gdzieś w lesie i spała, no ale nie mogę bo w lesie przeważnie jest dużo mrówek akurat tam gdzie byśmy nie chcieli aby były, na dodatek niedawno odwiedziły nas pumy, buszują po okolicy i raczej nie mądre było by spacerować sobie beztrosko. Dlatego postanowiłam wnieść do domu trochę wirtualnego lasu. Nie raz słyszałam tego ptaka w lesie. Bardzo lubię jego trele, a urodę ma wprost przecudną, spójrzcie sami i posłuchajcie
http://www.pg.gda.pl/~freitag/ptaki/odglosy.htm
mój ulubiony to wilga

środa, 17 czerwca 2009

Książki z życzeniami
















Oj dawno ich nie robiłam, tym większe było zdziwienie gdy pewnego dnia zadzwoniła do mnie zupełnie obca mi osoba i poprosiła o wykonanie 3 książek. Okazało się że znajoma znajomej coś tam powiedziała i tak pocztą pantoflową ów owa osoba do mnie trafiła. Fajnie było znów się pobawić książkami. Od wykonania pierwszej minęło już kilka lat, a i cała Polska umie już te książki robić dzięki małemu kursikowi internetowemu jaki kiedyś zrobiłam i umieściłam na forum. Był też na mojej stronie ale obecnie strona ta jest w rozsypce a ja może i trochę z lenistwa a może i trochę z braku nerwów na darmowe serwery które często mają liczne humory i nie zawsze robią to co my byśmy chcieli. Może kiedyś do tego wrócę.
Jedna książka miała być prezentem dla nowożeńców, pozostałe dwie sami nowożeńcy chcieli wręczyć je swoim rodzicom jako podziękowanie.

Notatka w dzienniczku


2 tygodnie temu Ola przy śniadaniu pokazuje mi notatkę w dzienniczku: na czwartek przyjść do szkoły ubranym na galowo (występy w bibliotece)
No ładnie, a dziś jest środa, córuś, ale ty masz wszystko różowe, nie masz nic galowego. Zaczęłam przeklinać w myślach ten jej ulubiony różowy kolor. Kiedy już wróciło mi przyzwoite myślenie dotarło do mnie że to przecierz nie jest jej wina, tylko mało myślącej matki która nie zaopatrzyła córki w galowy strój który i tak zaraz jej będzie potrzebny bo koniec roku szkolnego kroczy wielkimi krokami.
Mus to mus, matka zasiadła szybko do maszyny i wieczorem sukienka była już gotowa. Co prawda nie lubię takich szybkich szyć bo mi to niezbyt staranie wychodzi wtedy ale potrzeba była wyższa niż moje chcesie. Przy dekolcie jest również biała lamówka ale fotografia nieco to ukrywa.