W sumie to nie miałam zamiaru dziś nic tutaj pisać. Usiadłam taka jakaś zmarnowana przed monitorem żeby przeczekać irytujące dźwięki które męczyły mnie w innym pokoju. Przekopałam komp żeby trochę posprzątać i ujrzałam 2 fotki które jeszcze nie miały swej premiery na blogu. Może nie są rewelacyjne, ale niech tam, dlaczego miały by odejść w zapomnienie.
Jak już usiadłam łaskawie i postanowiłam wkleić zdjęcia to i wypadało by coś mądrego ewentualnie sensownego napisać. Niestety obawiam się iż ciężko było by takowy tekst znaleźć w całym moim blogu dlatego pociągnę rutynę tego co jest do tej pory.
Coś się kończy, coś zaczyna, coś czarnego coś białego, raz mam powera na wszystko za chwilę zupełnie odwrotnie, uszczypliwa i czepialska jestem jak zawsze, o dziwo znajduję czas na spełnianie mailowych próśb więc chyba taki już u mnie standard.
Dobra, do rzeczy. Oto 2 naszyjniki. Jeden delikatny w budowie i kolorze. Bialutki dostał też łagodne i stosowne imię. Drugi przeciwnie. Wygodny ale sama myśl że ma funkcję jakby obroży sprawia że już myśli się o cierpieniach zanim się go założy.
Tą ozdobę szyi nazwałam:
Filemona – imię żeńskie pochodzenia greckiego, żeńska odmiana imienia Filemon. Oznacza "serdeczna, czuła, tkliwa, miłująca".
Ten naszyjniczek - obroża nazwałam:
Marzanna - imię żeńskie, będące najprawdopodobniej przekształceniem imienia Maryjana/Maryjanna (Marianna). Drugie wytłumaczenie źródłosłowu tego imienia to pochodzenie od słowiańskiego słowa mor, śmierć (patrz opis postaci mitycznej Marzanny). Imię kiedyś dość rzadko nadawane w Polsce w związku ze zwyczajem topienia Marzanny, symbolu śmierci, zła i odchodzącej Zimy
Na co dzień zdarza mi się słuchać pewnej Marzanny Forysiak, babeczka ma bardzo fajny głos, tym którzy nie są z okolic Kalisza polecam on-line Radio Centrum
Takie delikatne a jakże strojne-piękne!!!
OdpowiedzUsuń