No to mam pełną chatę ludzi. Zaczęły się ferie i to chore ferie. Ola złapała grypę, Michaś smarkaty chodzi, Adaś też coś tak pokaszluje, Maciek chyba jeszcze nic, ja dalej walczę z końcówką kataru który nigdy się nie kończy. Wczoraj przetoczył się przez mój dom tabun gości, czeka mnie kupa sprzątania, ale najpierw porcja energii pod postacią potrójnego kawałka mega słodkiego tortu. Potem może jakaś frywolitka, a potem.... yyyy jeszcze pomyśle.
Pochwalę się tym co już jest, czyli bransoletka i kolczyki. Nie wiem czemu czarny kordonek nie splata mi się tak równo jak inne ale to może wina samego kordonku......... jaaaaasne, kiepskiej baletnicy zawadzi rąbek spódnicy, nie mam na co zwalić nieudolnej roboty to sobie wymyślam że kordonek do bani.
Molto belli ed originali questi gioielli!
OdpowiedzUsuńWitaj! Dawno nie odwiedzalam Twojego bloga - bije sie w piersi za to!
OdpowiedzUsuńJestem po wrazeniem Twoich frywolitkowcyh prac! Przepieknie Ci wychodza. Sama wciaz sie zbieram i zbieram i zebrac nie moge, aby choc sprobowac;)
Pozdrawiam:)