Czasem nie zachwycam, ale staram się (przynajmniej teraz) kończyć to co zaczęłam.
Taki oto naszyjnik powstał. Nazwijmy go .... "Jagódka"
Najpierw powstał górny łańcuszek, potem sobie przeleżał kilkanaście dni w pudle bo nie miałam pomysłu na wykończenie. Później przywędrowały do mnie koraliki. Zaświtała jakaś tam wizja i udało się skończyć.
Na zakończenie męczącego dnia - dowcip jaki dziś przeczytałam. Niestety jadłam wtedy kolacje. Niestety finał kawału był zaskakujący i niestety monitorowi oberwało się to i owo ;)
Facet który przyszedł do fryzjera i zamówił golenie skarży się, że ostatnio na policzkach pozostały mu kępki zarostu. Fryzjer odpowiada, że ma sposób na dokładniejsze golenie i wyciąga z szuflady drewnianą kulkę. Każe ją facetowi włożyć w usta i rzeczywiście, perfekcyjnie goli naprężoną w ten sposób skórę policzków. Zadowolony z efektu klient płaci za usługę i szykując się do wyjścia pyta:
- A co by się stało, gdybym przez przypadek połknął tę kulkę?
- Nic strasznego - uspokoił go fryzjer - Przyniósłby pan ją jutro, wszyscy tak robią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz