Alladynki to historia jakich wiele u mnie. Zaczyna się to przeważnie tak: siedzę na necie, wertuje różne strony, co ciekawsze podsyłam linki znajomym, gadam od rzeczy przez gg, nagle ni z gruszki ni z pietruszki trafiam na jakąś perełkę. W mig rozpracowuję jakby ją trzeba wykonać, to nic, że akurat w tym dniu miałam mega lenia, to nic, że mam zaczętych 150 innych robótek, nagle okazuje się, że przypadkiem mam z czego tą perełkę wykonać i ani kawa nie zdąży mi ostygnąć, dzieło już jest. Tak było i tym razem, nawet nie podejrzewałabym siebie, że kiedyś będę coś takiego mieć. Spodnie Alladynki. Prostota wykonania aż bawi do łez. Spodnie powstały szybciej niż jedna Baśka potrafiłaby kawę wypić czy papierosa wypalić. Niestety zdjęcia prezentuje koszmarne z powodu awarii aparatu i niestety trzeba było skorzystać z komórki która zdjęciami w pomieszczeniach nie zachwyca
no i super :) a kto foto robił, Jacek :)
OdpowiedzUsuńMaciek
OdpowiedzUsuń