Znów remontuję dom, a dokładnie robimy coś czego jeszcze nie ma, ale ma być. Dokładnie to chodzi o pokój dla Oli. Tego pomieszczenia jeszcze nie ma, postanowiłam ująć trochę powierzchni z kuchni i dodać ją do skrytki. Z nowo powstałego pomieszczenia ma być pokoik. Mały bo mały, 2 metry na 3, ale dla nastolatki więcej nie potrzeba... chyba. Właśnie powstaje szafa która ma oddzielać te pomieszczenia.
Kiedyś, kiedy to jeszcze byłam smarkata, marzyło mi się aby mieć za męża stolarza. Cóż, wyszłam za rolnika, elektronika - hobbystę. Ów rolnik jednak okazał się być takim samym grzebkiem i samoukiem jak ja. Ostatnimi czasy łyknął trochę wiedzy stolarskiej (ukłony dla Zbyszka) i co widzę? Marzenia się spełniają, mam męża z umiejętnością stolarską ;) To już nie pierwsza taka Jackowa szafa i każda kolejna powstaje szybciej od poprzedniej.
Choćby nie wiem jakie dziecku najwspanialsze zabawki kupił i tak najlepsze będą narzędzia tatusia! i choćby nie wiem jak dokładnie pilnował i nie spuszczał dziecka z oka to i tak piernik mały ucieknie bo tam gdzie mu nie karzą akurat się coś ciekawego dzieje.
a ja? ech no, znów mam bajzel w domu i biegam w kółko ze zmiotką i zmiatam trociny, odnajduje zaginione narzędzia, podaję ołówek, gotuję obiad ... z trocinami i dzielnie to wszystko znoszę :)
No no tata ma pomocnika :)
OdpowiedzUsuńco za imponująca szafa :) tylko pogratulować
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńlepszy mały pokój niż żaden, zawsze to kawał własnej przestrzeni :)
OdpowiedzUsuń