Chyba
jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się po przeczytaniu książki, aby mieć tysiące
pytań do autora, których nie potrafiłabym zadać. Nie dlatego, że nie wypada, po
prostu głoski nie potrafią się połączyć w wyrazy by wypowiedzieć to, co
niezrozumiałe. To może zacznę od rzeczy zrozumiałych.
Robert Z. przyjeżdża do sanatorium
„Iwona” w Beskidzie Niskim na dwutygodniowy turnus rehabilitacyjny. W ośrodku
nie ma zbyt wielu kuracjuszy gdyż sezon nie rozpoczął się jeszcze w najlepsze.
Obecni pacjenci są dużo starsi od Roberta. Mężczyzna nie znajduje dla siebie
towarzystwa, jedyną atrakcyjną rozmówczynią okazuje się pani doktor Małgorzata.
W wolnych chwilach czyta książkę pt.: „Nim nadejdzie świt”, której tematem są
przygody lwowskiego detektywa Immanuela Jesipowicza. Lektura pochłania go tak bardzo,
iż Jesipowicz staje się wiernym towarzyszem i doradcą w życiu codziennym.
Traktuje go jak materialnego człowieka, a nie fikcyjną postać.
Podczas spaceru Robert spotyka intrygującą malarkę Iwonę, mężczyzna,
choć nie jest ekspertem w dziedzinie malarstwa, interesuje się tworzonym przez
nią obrazem. Artystka parokrotnie pojawia się i kokietuje Roberta. Zaprasza go do
swojego pokoju nr 8, gdzie spędzają upojną noc. Następnego ranka znika.
Zaskakujący jest też fakt, iż pokoju numer osiem w ogóle nie ma w uzdrowisku, pod
wspomnianą cyfrą znajduje się kotłownia, a kuracjuszki o imieniu Iwona nikt nie
widział, ani o niej nie słyszał.
Tak kończy się pierwsza część, jak dotąd, wydawałoby się
przygodowej powieści. W drugiej części autor zmienia charakter dzieła sięgając
po mitologiczną Lilith. Jak wiadomo była ona pierwszą kobietą Adama, kiedy go
porzuciła Bóg stworzył dla niego Ewę. Lilith, jako jedyna uwiodła Boga, Diabła
i Adama. „Lilith wciągającej w siebie mężczyzn jak wir w rzece: zanurzyć się,
dać się porwać i pochłonąć – tego pragniemy.”
Robert postanawia odnaleźć ukochaną, niestety nie jest to
łatwe. Wiele rzeczy zaczyna się gmatwać. Poznaje innych mężczyzn, którzy
zostali omotani przez kobietę.
Druga drugiej części to już istna zagadka z tysiącem pytań:
Czy malarka Iwona to mitologiczna
Lilith?
Czy w panią doktor Małgorzatę
również wcieliła się Lilith?
Czy Jesipowicz jest prawdziwy czy
tylko postacią z książki?
Uzdrowisko „Iwona” czy „Małgorzata”
Czy Robert zamiast na serce nie
powinien się czasem leczyć psychiatrycznie?
W pewnym momencie czytelnik sam już
nie wie, co jest prawdziwe, co jest fikcją. Książka przez swoje idealne
zagmatwanie trzyma przy sobie do samego końca. „Kocham cię Lilith” to znakomity
debiut literacki autorstwa Radka Raka. Choć dziś już mogę uznać tę książkę za
przeczytaną, na pewno za jakiś czas do niej wrócę by znów, choć spróbować odgadnąć,
co jednak było prawdziwe. Polecam tę książkę! Warto.
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz