poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Olga Rudnicka „Fartowny pech”


            Specjaliści medyczni twierdzą, że śmiech to zdrowie. Kto często się śmieje, zapomina o bezsenności i bólu. Jedna minuta śmiechu to 45 minut relaksu, spalamy około 12 kalorii, żyjemy około 10 minut dłużej, mamy lepiej dotleniony organizm. Zamiast pół litra do płuc dociera półtora litra tlenu.[1] Po zakończonej właśnie lekturze z czystym sumieniem stwierdzam, że jestem zdrowsza, pogodniejsza i jakieś 10 kg lżejsza. Moja rodzina już się przyzwyczaiła, że za każdym razem, kiedy widzą mnie z książką Olgi Rudnickiej w dłoni wiedzą, że napadać mnie będzie niekontrolowany śmiech, głupawka i daleko zasięgowe parskanie (wniosek? Nie siadać zbyt blisko).

            Historia, jaką tym razem wymyśliła Olga jest po prostu genialna. Na początek posterunkowy Filip Nadziany zwany Jokerem. Już moment, kiedy go poznajemy jest wielce atrakcyjny, szczególnie dla kobiecego grona. Mężczyzna przykuty kajdankami do łóżka z czerwonymi kokardkami tu i ówdzie. Akcja niczego sobie dopóki w domu nie pojawia się nie, kto inny jak mamusia policjanta. Co dalej?... Phi, sami poczytajcie. Niestety, pan posterunkowy ma ostatnio dość czarną życiową passę. Po serii niefortunnych zdarzeń, dla dobra ogółu postanawia zmienić miejsce pracy, tylko czy zmiana okaże się na lepsze?!

            Mamy też drugiego policjanta – Krystian Dziany, przez przyjaciół nazywanym Krysiem. Przez mały moment udało mu się nawet awansować z prewencji do drogówki. Niestety kariera nie trwa zbyt długo. Siódmego dnia obiecującej kariery, nieświadomy zatrzymuje do kontroli drogowej żonę samego komendanta policji. Po niefortunnych zdarzeniach dziejących się podczas interwencji domowej Dziany opacznie zostaje wzięty za włamywacza i z zaskoczenia pobity przez dwunastolatkę. Krystian dochodzi do wniosku, że praca w policji nie jest szczytem jego marzeń i postanawia otworzyć prywatne biuro detektywistyczne. Marzy też o tym by się zakochać, uczucie, choć błahe trudno w jego przypadku o takie, które okazywane jest z wzajemnością.

            Było o porządnych chłopcach, to teraz o tych z pod ciemnej gwiazdy. Gianni – były żołnierz Legi Cudzoziemskiej, obecnie najemnik do zadań specjalnych pracujący dla półświatka, zajmujący się – eliminacją! Właśnie otrzymuje zlecenie na robotę w Polsce. Gianni jest starszym bratem Krystiana Dzianego.

            Padlina – boss lokalnej mafii, na którego podwórku pojawiła się konkurencja – nowy zleceniodawca Gianniego. Tym razem jednak sprawa wygląda zdecydowanie inaczej. Biznesmen nie ma pojęcia, kogo należałoby wyeliminować. Gianni postanawia wykorzystać do tego firmę detektywistyczną brata, nie informując jednak samego zainteresowanego, dla kogo będzie pracował.

            Sprawy szybko się komplikują i nic nie dzieje się tak jak powinno. Dziany zostaje postrzelony w stopę, niby przypadkiem, a może przez Nadzianego. Padlina przekonany, że za postrzałem stoi konkurencja wywołuje wojnę gangów. Do tego akcja z jego córką Dagmarą niemal jak u Szekspira. Gianni wygrywa w karty dziewczynę, o którą nie prosił. Choć postanawia za sprawą zauroczenia przejść na uczciwą drogę życia, przyjmuje kolejne zlecenie. To tak w telegraficznym skrócie. W rzeczywistości przypadków i faktów jest dużo więcej.           

            To, co stworzyła Olga Rudnicka to kolejny mistrzowski misz masz. Genialna akcja, kupa śmiechu i logiczne rozwiązania względem bohaterów o podobnie brzmiących nazwiskach, ale w tym to już autorka ma spore doświadczenie z wcześniejszych powieści tj. „Natalii 5” i „Drugi przekręt Natalii” Mam nadzieję, że i tym razem pisarka nie zawiedzie swoich fanów i napisze dalsze losy Dzianych i Nadzianych.

Był czas, że Olga Rudnicka była porównywana z panią Joanną Chmielewską. Obserwując rozwój pisarski Rudnickiej stwierdzam, iż Olga ma już wypracowany swój własny genialny, indywidualny styl. Polska zdobyła nową królową komedii. Brawo, oby tak dalej Olga!!!
 


 
Za udostępnienie książki dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka
 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz