czwartek, 9 lipca 2009

Misiowato


Po kilkunastu pruciach, wkurzyłam się, gdyż drobne krzyżyki nie wychodziły, nitka się w co drugim krzyżyku przesuwała, a krzyżyki na 2 oczka mi się nie podobały, były takie toporne, więc podkleiłam tkaninę od spodu flizeliną i przestała nitka uciekać. Ktoś mi wspomniał, że to może nie być kanwa tylko panama, cóż, nie znam się, dopiero raczkuje. Te sińce co misiek ma przy oczach to przez nadmierne prucie, mam nadzieje, że się spierze. Nic innego już z tego nie wymodzę, trudno, następnym razem będę już mądrzejsza i kupię kanwę "macaną" w realu, a tak a propos, po ile u was jest kanwa?

środa, 8 lipca 2009

Nie należy się śmiać z dziwolągów

Sporo już różnych robótek wykonywałam, ale jakoś za haft krzyżykowy nigdy się nie wzięłam. Z racji tego, że listonosz z paczką w której miała być kanwa nie przychodził, odkopałam taki mały zestawik który dostałam kiedyś od koleżanki. Pomyślałam, że potrenuję trochę, niestety sporo nerwów mnie on kosztował. Zestaw miał za mało nici, trzeba było trochę pokombinować i pozmieniać sugerowane kolory. Kanwa była krzywo przycięta i wzór miał problem się zmieścić. Ponadto była bardzo ciasna, igła ledwo wchodziła. Z bólami, ale dotrwałam do końca. Wyszywanie zajęło mi aż tydzień. Proszę się nie śmiać bo to mój debiut w tej dziedzinie. Wyszperałam później kilka szmatek i powstała podusia. Niestety nie miałam konkretnego planu co i jak zrobię i efekt jest taki jaki jest, miało być inaczej, no cóż, następnym razem będę mądrzejsza.


Paczka z kanwą na planowane hafty przyszła po tygodniu, oj nie śpieszyło się naszej poczcie. Wycięłam odpowiedni kawałek, obrzuciłam overlockiem żeby mi się nie pruło podczas robótki, narysowałam wzór i biorę igłę. Masakra, kanwa okazała się być inna niż ta chińska, bardzo drobna z podwójnej nitki, a nie z poczwórnej. Krzyżyki mi nie wychodzą, pojęcia nie mam jak to wyszyć :(