środa, 27 stycznia 2010

O wydajności

Za oknem - 8 stopni mrozu, nieprzyjemne wiatrzysko i kaszkowaty śnieg z nieba. Do porodu zostało mi 7 dni, nie licząc dzisiejszego to 6 (teoretycznie). Wiadomo jak to jest z dzidziulkami, jednym się śpieszy innym nie koniecznie. Siedzę sobie zatem w popsutym bujanym fotelu, któremu jedna płoza czy bieguna pękła pod ciężarem, o dziwo nie moim, a szanownego małżonka. Efekt jest taki że bujany fotel nie jest już bujany a jedynie stojący. Najwyższa pora na nowy.
No więc jak już siedzę w tym fotelu całe dnie ostatnio, to dłubie. Nie na wyścigi, ale pokarzę wam efekt mojej pracy z jednego dnia. Powstały 3 elementy jednej bluzeczki. Nie porównuje się z Dagny, którą wszyscy znacie i wiecie, że potrafi bardzo szybko i pięknie dłubać. Ja za mało jeszcze tego "chleba" zjadłam. Jeszcze mówię o sobie, że się uczę. Ktoś mi powiedział, że mam wreszcie zacząć myśleć o sobie bo do tej pory za dużo przejmowałam się tym co było wokół. Nawet robótkowe twory w 85% procentach w końcu lądowały u ludzi, mało co mam w domu. Teraz robię tylko dla siebie (nie długo mi przejdzie, ale póki co...) Może zdążę zrobić tę bluzeczkę zanim odjadę na porodówkę. Te 3 elementy powstały wczoraj, dziś z racji wyjazdu miałam mniej czasu i powstał tylko jeden element. Został tylko jeden do zrobienia. Czy ta moja praca jest wydajna... cóż, nie potrafię jak na razie szybciej.

Wykonując próbkę tego wzoru nie bardzo podobał mi się efekt, ale postanowiłam zaryzykować i na większym formacie wychodzi całkiem przyjemnie.


Opętały mnie ostatnio ażurki

2 komentarze:

  1. Pytasz czy ta Twoja praca jest wydajna i mówisz, że nie potrafisz szybciej. Na to pytanie nie odpowiem bo się na wydajności nie znam ... robisz przecież dużo pięknych rzeczy ... robisz to z przyjemnością, pasją, zamiłowaniem - to jest najważniejsze. A co do szybkości robienia - po co robić szybciej i szybciej - wtedy to już nie jest przyjemność a wyścig ... tak mi się wydaje. Przepraszam, że w ten sposób piszę ale ja też kiedyś robiłam dużo i ciągle miałam niedosyt, że za mało i za powoli robię ... i ciągle słyszałam - ,,zrób mi bo potrafisz,, i robiłam i robiłam .... . Teraz robię dla siebie, trochę drobiazgów-prezentów dla najbliższych znajomych ... robię dla przyjemności oraz dla swojej dzikiej satysfakcji.
    Ależ Ty masz cierpliwość w dłubaniu ... powędrowałam sobie po Twoim blogu - piękne prace!
    Powodzenia życzę .... niech Maleństwo zdrowo przychodzi na świat!
    Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  2. te ażurki to ja skąś znam zrobiłam z nich chyba trzy nietoperki, tak je nazwałam ;) są łatwe szybko się robią i często do nich wracam :)

    OdpowiedzUsuń