środa, 19 maja 2010

Czy ten rudy kot to pies?

W ogóle tego nie planowałam, po prostu na szybcika skoczyłam do biblioteki żeby oddać książkę wypożyczoną dla syna. Wcale nie miałam zamiaru nic brać, bo przecież nie mam czasu czytać, ale ni z gruszki, ni z pietruszki ni to z polecenia pani bibliotekarki wzięłam między innymi książkę Olgi Rudnickiej pt: "Czy ten rudy kot to pies?". Tytuł nie za bardzo do mnie przemawiał, ale zaczęłam to czytać. Okazało się, że książka jest jak heroina. Nie byłam w stanie jej odłożyć, czytałam, czytałam, czytałam, płakałam w trakcie ze śmiechu. Ech, czemu ta książka ma tylko 230 stron :(. Przeczytałam ją w 6 godzin, zaniedbując prawie cały otaczający mnie świat. Michał miał jakiś bonusowy dzień, jeszcze nigdy w swoim króciutkim życiu nie był tyle przeze mnie noszony. Kiedy nie spał żeby tylko nie marudził i wyrodna mamuśka mogła czytać, siedział mi na ręce. Mimo iż już przeczytałam tą książkę, na pewno ją sobie kupię do domowej kolekcji i jeszcze nie raz do niej wrócę. Olga Rudnicka otrzymuje ode mnie 6 gwiazdek ****** POLECAM!



... kurcze, jak ja bym chciała być taką Ulką :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz