piątek, 3 sierpnia 2012

Konsekwentnie

Z serwetką lecę dalej. Obawy Izabeli okazały się być nie bezpodstawne. Serwetka faktycznie ma pewne problemy aby się ładnie zamknąć. Przypuszczam, że jest to wina pikotków. Ja sobie ustaliłam tak w głowie, że te pikotki, które nie są dekoracyjne, a służą do łączenia elementów, robię takie bardzo króciutkie, tyle o ile, aby przeszło przez nie szydełko. Może gdyby były dłuższe, serwetka łatwiej by się schodziła. Na szczęście w moim przypadku wystarczyło przeprasować na tym etapie serwetkę z dużą ilością pary i nie ma zmiłuj, musiała się położyć.

8 komentarzy:

  1. Super:))ależ zdolniacha jesteś:))podziwiam:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję wam dobre kobiety ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ładna, podziwiam i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ty masz chyba silniczek w rękach, że tak ekspresowo plączesz. Serwetka wygląda już pięknie nawet bez tego ostatniego rządka :D
    Przy pikotkach robię identycznie, ozdobne dłuższe, a te służące do łączenia - krótsze.

    OdpowiedzUsuń