piątek, 18 października 2013

"Łatwopalni" Agnieszka Lingas - Łoniewska

Dziś chciałabym zachęcić Was do przeczytania „Łatwopalnych”
Zwykła i niezwykła opowieść życiem pisana. Niby fikcja, a brzmi tak prawdziwie.
Do małego miasteczka, gdzie wszyscy wszystkich znają, wszystko wiedzą przyjeżdża Jarek. Mężczyzna ideał. Przystojny, mądry, niestety nie potrafi sobie poradzić z demonami z przeszłości, cały czas „jest w drodze”. Ucieka. Bolesne wspomnienia nie pozwalają mu wrócić do normalności. Nie potrafi pokazywać uczuć, uśmiechać się.

Spotyka Monikę. Samotną, zranioną, pragnącą miłości i ciepła. Z równie dużym bagażem doświadczeń i problemów.

Rodzi się między nimi uczucie, na które on przecież nie zasługuje. Wszystko co najcenniejsze stracił i do dziś ponosi za to karę.

Książka aż kipi od emocji. Sceny erotyczne sprawiają, że samemu czuje się motyle w brzuchu. Los jak to los, potrafi być okrutny. Wybór jaki ma do podjęcia główna bohaterka, bo ja skupię się na Monice a nie na Jarku, nie jest prosty. Sama nie chciałaby nigdy musieć tak wybierać.

Oprócz Jarka i Moniki oczywiście jest jeszcze ten trzeci. Grzesiek. Historia kołem się toczy. Co ma zrobić Monika? Wybaczyć, zapomnieć, zacząć od nowa? Czy postawić kreskę. Zamknąć trudny rozdział?
Agnieszka Lingas-Łoniewska pokazuje w książce co naprawdę jest ważne w życiu. Miłość nie zawsze jest piękna i łatwa, czasem wręcz przeciwnie dostarcza ból i łzy. To, że ktoś cię kocha nie znaczy, że nigdy cię nie zrani. Pokazuje wiele mądrych wskazówek jakich możemy użyć we własnym życiu.

Nie od razu dowiadujemy się przed czym tak naprawdę ucieka Jarek, prawda okazuję się … tragiczna. Zaczynamy mu współczuć i… podziwiać go! Gdyż wielu w jego sytuacji sięgnęło by po alkohol, używki lub sami targnęli by się na własne życie, bo jak pisze Lingas – Łoniewska najtrudniej jest wybaczyć sobie samemu.

Trudne relacje między matką, a córką lub między kochankami zapierają dech w piersiach. Książki nie daje się odłożyć tak po prostu na półkę.

Pani Agnieszka doskonale opisuje także miejsca w których toczy się akcja książki. Ma się ochotę wsiąść w samochód i tam pojechać, zwiedzić i przeżyć. Niebywała gratka dla fanów Dolnego Śląska.
Efekt końcowy nie do końca jest do przewidzenia, co sprawia, że książka nie jest tylko jakimś tam czytadłem, z pewnością kiedyś do niej wrócę.

Zamykając ostatnią kartę, nachodzi cię refleksja czy oby autorka napisała odpowiednie zakończenie do całej historii, przecież mogła inaczej, ale po głębszym namyśle… przecież nikt nie gwarantował że to będzie harlequin tylko …. Proza życia.

„Och, dlaczego tacy jesteśmy? Jedna iskra, płomień i zmieniamy swoje życie? Brniemy w ten złowrogi ogień, który pochłania nas, nasze marzenia, oczekiwania, plany. Zbyt dumni, aby przyznać się do błędu, zbyt uparci, aby po prostu zapytać, zbyt pewni siebie, aby uznać własną słabość. Rzucamy się w ten ogień, aby spłonąć, aby wszystkie nasze uczucia umarły i aby potem do końca życia płakać nocami nad poniesioną stratą.”


Drogie panie i panowie - przeżyjcie to … i przeczytajcie.


1 komentarz: