Obiecałam sobie, że tę książkę będę czytać inaczej niż pozostałe. Obiecałam sobie powolne czytanie.
Że będę się delektować, smakować, zachwycać powoli.
Że przyjemność czytania będzie trwała dłużej niż jeden dzień.
Niestety, znowu poniosłam klęskę.
Książka zachwyca już od samego początku i trzyma w emocjach aż do samego końca.
Piękna opowieść o miłości i nie tylko.
Sylwia! Dziewczyna z tzw dobrego domu, wyższych sfer. Wychowywana w domu o arystokratycznych korzeniach. Całkowicie podporządkowana rodzinie. Z wyznaczonym celem życiowym, nie przez siebie, już w dniu narodzin. Studentka ostatniego roku. Przygotowuje się właśnie do ślubu, który ma się odbyć już za dwa tygodnie. Idzie na wieczór panieński zorganizowany przez przyjaciółki. Spotyka tam o zgrozo Aleksa!
Drań którego powinno się omijać szerokim łukiem. Który bawi się dziewczynami, traktuje je jak przygodę jednej nocy. Cwaniak który uważa, że wszystko się mu należy. Wraz z kolegami równymi sobie ustawia zakład. Nieświadoma niczego Sylwia ma paść jego ofiarą.
Powieści o miłości jest w księgarniach od groma. Jedne lepsze inne ... takie sobie. O "Zakładzie o miłość" nie zapomnicie nigdy. Zostanie wam w pamięci na dłuuuugo.
Łatwo jest podpuścić kogoś, sprowokować, mówiąc krótko: tchórzysz?! A kiedy samemu stajemy w sytuacji kiedy trzeba się wykazać odwagą co do własnych spraw i uczuć to już nie jesteśmy tacy hardzi.
Coś co urzekło mnie w tej książce to refleksja:
"Życie jest dane człowiekowi tylko raz. Należy je wykorzystać w taki sposób, by nie odczuwać męczącego bólu po latach przeżytych bez celu."
Dobra książka jest dla mnie: jak tlen, jak śniadanie, obiad i kolacja. Jak klin w zegarku. Podróż. Chwila zapomnienia.
Brzmi świetnie !!
OdpowiedzUsuńIdealnie na miły jesienny wieczór... Już szukam i zamawiam :)