Dziś chciałabym opowiedzieć o Obrońcy Nocy. Ta książka musiała na mnie poczekać kilka dni. Nie żebym nie chciała jej czytać, czy też nie miała czasu na to. Musiałam chwilę odpocząć po emocjonującej dawce poprzednich powieści pisarki. Ufałam ślepo, że będzie to dla mnie kolejna "Uczta dla duszy" i nie pomyliłam się.
Spotykamy tu Melisę Mallory. Dziennikarkę z pasją, fachowca w swojej dziedzinie, który uparcie dąży do celu. Prowadzi ona swoje dziennikarskie śledztwo w sprawie nowego narkotyku jaki pojawił się w L.A. ToxicCristal jest nadzwyczaj szybko uzależniającym dopalaczem. Ofiary trucizny nie przedawkowują, oni po prostu targają się na własne życie, często w bardzo brutalny sposób.
Do walki z dystrybutorami ToxicCristal angażuje się Nocny Łowca. Tajemniczy bohater który przez swoje efektowne działanie często pogrywa na nosach lokalnej policji. W pewnym momencie historia ta zaczęła mi troszkę przypominać Batmana. "Facet zjawia się znikąd, ubrany na czarno, w kapturze głęboko nasuniętym na oczy. Wysoki, silny, szybki jak błyskawica. Nieustępliwy i niezwykle skuteczny. Jakby kierowany szóstym zmysłem, był zawsze tam, gdzie popełniane było jakieś przestępstwo".
Gazetę w której pracuje Melisa kupuje właśnie miliarder James Maseratti. Nieziemsko przystojny Włoch z charakterkiem!!!
Dwóch przystojniaków, a ona jedna. I jeszcze ten trzeci - były mąż Melisy, damski bokser, stróż prawa.
Oj będzie się działo!
Książka choć na początku może się wydawać, że przypomina komiks zdecydowanie nią nie jest. Warto po nią sięgnąć. Bardzo realnie napisana. Sceny erotycznie nie przypominają taniego romansidła. Dramatyczne wspomnienia z przeszłości zbliżają nasz do bohaterów, często trzymają nas w nietuzinkowych emocjach.
Podczas małej scenki na basenie sama miałam ochotę wypiłować sobie pazurki i pokazać jednej blondynie gdzie raki zimują.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz