Obciachem było by iść na spotkanie autorskie, nie wiedząc
nic kompletnie o twórczości pisarza. A na to się właśnie w moim przypadku
zanosiło. Dwa tygodnie przed Godziną Zero dowiedziałam się, że Gołuchów
odwiedzi Agnieszka Lingas – Łoniewska. Cóż robić? Galopem do księgarni by kupić
cokolwiek jej autorstwa, bo na bibliotekę nie mogłam liczyć. Nie żeby tam nic
nie było co napisała pani Agnieszka. Owszem książki są, ale wszystkie
wypożyczone. Zapisy oczekujące na konkretną książkę oczywiście też są, ale
długości papieru toaletowego. Pozostała, więc księgarnia. Niestety tutaj też
nie było lekko, a to czemu? Bo prawie wszystko akurat sprzedane. Został tylko „Szósty”.
Kupiłam nieświadoma jaką przy okazji chorobę sprowadziłam do mojego domu.
Diagnoza brzmi: obsesja!
Książka pochłonęła mnie bez reszty. Zaczynając czytanie po
południu, skończyłam przed, może w trakcie, albo i po … kolacji. Kurcze, nie
wiem dokładnie, bo zapomniałam rodzinę nakarmić. Trzęsienie ziemi pewnie też
bym przegapiła wtedy. Pomyślałam, że muszę napisać recenzję „Szóstego” na moim
blogu, ale przez emocje jakie ciągle mi towarzyszyły po przeczytaniu sprawiały,
że nie umiałam sklecić ani słowa.
Dzięki życzliwości pani bibliotekarki mogłam jeszcze
przeczytać „Szpilki od Manolo”, a na allegro szybko zakupiłam jeszcze „Zakład omiłość” i „Łatwopalnych” Na spotkanie z autorką mogłam zatem iść z obronionym honorem.
O czym jest „Szósty”? Mówiąc najprościej inspektor Marcin
Langer (brat Michała z „Bez przebaczenia” co proponuję przeczytać w pierwszej klejności) prowadzi bardzo trudne śledztwo
seryjnego mordercy. Oprawca jest niestety bardzo inteligentny przez co niezwykle trudno do niego dotrzeć. Postanawia poprosić o pomoc specjalisty od portretów
psychologicznych. W tej roli pojawia się Alicja Szymczak. To, że Alicja i
Marcin trafiają na siebie nie jest rzeczą przypadkową, było im to pisane! Wśród
dramatycznych scen kolejnych poczynań mordercy rodzi się między nimi gorące
uczucie.
Książka nie ma typowego zakończenia w stylu happy and, jest
za to takie „z hakiem”. Aż się prosi o to aby była kolejna część, niestety pani
Agnieszka na spotkaniu w Gołuchowie kategorycznie zaprzeczyła w tej sprawie.
Moja cicha nadzieja pozostaje, że jednak do Langerów jeszcze
kiedyś wrócę, kiedy to pani Lingas – Łoniewskiej skończy się wena na kolejnych
bohaterów... o ile jest to w ogóle możliwe :/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz