środa, 6 stycznia 2010

Radości i złości

Właśnie ucinałam sobie komara na kanapie gdy zadzwonił telefon. To była moja przyjaciółka. Na pół obudzona mówię halo, i co słyszę? Zamiast dzień dobry albo kukuryku uradowany głos który wypowiada:
- 3 750! - kurcze, nie wiem o co chodzi :(
- ale co? - osoba po drugiej stronie odpowiada
- Basia! -
- no wiem!!
- 3 750 !!!!!! - kurde, nadal nie wiem o co chodzi, szybko zaczęłam sobie przypominać czy ja wiszę komuś jakieś pieniądze czy co, no nic innego nie przychodziło mi do głowy. Sytuacja zaczęła mnie trochę już irytować i przypominała mi nieco scenkę "Sęk" z kabaretu Dudek, w której kolega dzwoni do drugiego i przez użycie porównań w rozmowie zupełnie nie mógł się dogadać ze znajomym.

- no ale o co chodzi?????????
- no Basia!
- no kurde wiem że Basia, ale co 3 750??
- no tyle mam mój wnuk, urodził się właśnie
Ludzie!!!! to nie można było zacząć od tego, ja przecież jeszcze śpię!! przynajmniej tak mi się wydawało. To ta jedna radość
Odłożyłam telefon, przylatuje uhahany z bananem na buzi mój syn ze szkoły:
- MAMO!!! Dziś pobiłem swój własny rekord dobrych wiadomości. Mam ich dziś dla ciebie aż 4. Po pierwsze jutro idę na dziewiątą (to akurat mnie nie ucieszyło) po drugie dostałem na koniec semestru piątkę z muzyki, po trzecie jutro na piątej lekcji mamy w szkole kulig i muszę zabrać sanki, po czwarte mieliśmy sprawdzian z angielskiego i dostałem piątkę!! Czy za te 4 dobre wiadomości mogę pograć na komputerze???
Mały cwaniak, zaraz wiedział jak wykorzystać sytuację, nie ma to jak ogłuszyć półprzytomnego człowieka.
A teraz złości. Frywolitkowe kwiatki jakoś uplotłam, wszystkie 18 i nawet zaczęłam je ze sobą łączyć, ale trochę to jeszcze potrwa, jestem na takim etapie

i nie wiem kiedy zabiorę się za resztę.

Wczoraj wybrałam się na odkładane zakupy, wróciłam z nich baaardzo zła. Kupiłam ciuszki dla dzidziusia, wszystko zmieściło się w jednej maleńkiej reklamóweczce a kosztowało aż 100 zł. Jak wtedy przeklinałam świat i wszystko co na nim chodzi nie będę tu pisać gdyż jakaś cenzura musi być, niestety początek roku to nie jest dobry pomysł na zakupy gdyż nie kupiłam wszystkiego co chciałam, między innymi skarpetek. Robótki ponoć uspakajają, a więc usiadłam w moim bujanym fotelu z włóczką i drutami. Wczoraj i dziś powstały takie papucie.

Wkrótce może powstaną kolejne

1 komentarz:

  1. POZYCZYSZ MI TYCH PAPUCIO- SKARPETEK JAK MALEŃSTWO WYROŚNIE?MOCNO CIE SCISKAM :) BASKA

    OdpowiedzUsuń