czwartek, 20 marca 2014

"Uroczysko" Magdalena Kordel

Wstyd się przyznać, ale tę książkę kupiłam cztery lata temu. I co w tym strasznego? Otóż to, że przez te cztery długie lata nie wiem, dlaczego, nie znalazłam czasu by ją przeczytać. Ale obciach. Mam niestety w domu jeszcze kilka takich nietkniętych książek. Może teraz nadrobię trochę zaległości.

Uroczysko jest po prostu urocze! Poznajemy w nim Maję, która mąż łaskawie postanowił zawiadomić, że ma inną kobietę i odchodzi. Pozostawia ją z nastoletnią córką Marysią. Jednak mężczyźnie określenie „rozstanie z klasą” jest zdecydowanie obce. Krótko po wyprowadzce męża Maja dowiaduje się, że bez jej wiedzy Igor zaciągnął kredyt hipoteczny na złoty interes, który się niestety nie powiódł i teraz komornik właśnie zajął jej dom, z którego w trybie natychmiastowym musi się wyprowadzić.

Aby całkowicie odciąć się od starego życia Maja wraz z córką przeprowadza się w Sudety. Tam znajduje nowa pracę, jako nauczycielka, jednocześnie z domu, który obecnie zamieszkuje postanawia utworzyć pensjonat. Nowi faceci w je życiu też się pojawiają, ale nie jest to jakaś landrynkowa miłość. No i dobrze, nadmiar happy endu nie byłby mile widziany.

Magdalena Kordel skomponowała świetne dialogi, choć czasem wydają się one mało inteligentne to jednak bawią do łez. Do jednej rzeczy mogłabym się przyczepić, a mianowicie wszystkich scen z krową Kasandrą, gdyż jak dla mnie jest to nierealny pomysł, a już fakt, że badający weterynarz nie wyczuł cielaka to już parodia, jak i poprzedni właściciele, którzy rzekomo nie wiedzieli, dlaczego krowa przestała mleko dawać, ale postanowiłam machnąć na to ręką, bo można o tym zapomnieć czytając całą resztę, w końcu nie każdy musi się znać na krowach.


Jeśli lubicie się śmiać, przeczytajcie „Uroczysko”, ale nie odkładajcie tego tak jak ja na cztery lata.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz