poniedziałek, 12 grudnia 2011

Mikołajki i hołd dla Mareczka

Wśród wielu karczochowatych bombek powstały też i takie Mikołaje.



Każdy głupi wie, że jeden Mikołaj nie jest w stanie obskoczyć wszystkie dzieci w jedną noc, więc powstało kilka klonów.



a wszystko to i wiele innych pojechało na niedzielny Kiermasz Bożonarodzeniowy. Było świetnie. Mikołaje opuszczały mój stragan jak ciepłe bułeczki z piekarni.
Zdjęcia poniżej wykonał przesympatyczny Mareczek. Ech, no, narcyzem chyba nie jestem, ale od paru godzin siedzę i ślinię monitor spoglądając na te fotki. Jak dla mnie są takie... naturalne. Takie na których nie trzeba retuszować defektów skąpej urody. Takie ... jakich ja nie umiem robić, a chciałabym!
Dziękuję Mareczku. Niech Ci Pan Bóg za to w dzieciach wynagrodzi ;)






7 komentarzy:

  1. Oj Kamilko, tylko nie w dzieciach. :) Jedno mi wystarczy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pomysłowe karczochy, świetne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne zdjęcia :-)
    Zdolna jesteś bardzo - tworzysz piękne rzeczy.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. piękne rzeczy robisz ! karczochowe serca powaliły mnie na kolana , ale przy mikołajach wymiękłam :)))pozdrawiam - ela3s

    OdpowiedzUsuń
  5. Mikołajkowe bombeczki są rewelacyjne i bardzo pomysłowe :)
    Pozdrawiam serdecznie !

    OdpowiedzUsuń