Zdaje się że pora zaprezentować kolejną porcję piłeczek Temari
To nie tak, że ja cały czas siedzę jak ten świstak i zawijam w te sreberko niteczki.
Często jest tak, że mam zrobione tylko zalegają w aparacie fotograficznym i nie mogą się doprosić żeby się pochwalić swoim wyglądem.
Dziś niedziela, dzień odpoczynki
czyli nie wyszywam nic, tylko mobilizuje kuper i wrzucam do sieci moje dłubanki.
A żebym miała o czym pisać to tradycyjnie rozbijam to na części
Wreszcie zmiana koloru.
Jak już się dochodzi do wprawy i wyszywanki wychodzą w miarę estetycznie ma się kolejnego doła. Że może dobór koloru mógłby być inny. Spoglądam wtedy w ten mój wielkogabarytowy karton z nitkami i stwierdzam, że choć jest tych nitek u mnie sporo, przydałaby się jakaś odmiana, a mianowicie jakich "chomikujący przydasie twórca" taki jak ja, któremu już się znudziło dłubanie czegokolwiek i chciałby się pozbyć swych dobrodziejstw nitkowych.
Ha, każdy by tak chciał, no nie? ale co tam, Nadzieja umiera ostatnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz