niedziela, 6 maja 2012

Olga Rudnicka "Cichy wielbiciel"




Opisywać tak do końca nie będę o czym jest ta książka gdyż większość tych informacji można znaleźć na okładce.

Biorąc książkę do ręki, miałam już w głowie pewne wyobrażenie co na pewno w niej jest, ale pomyślałam sobie: przecież to moja Rudnicka! Co by nie było i tak to przeczytam!

Czytając próbowałam przewidzieć co będzie. Podejście miałam niczym Colombo, czyli że pierwszy napotkany facet w książce to na pewno będzie ten czarny charakter. I tu moje zdziwienie, ów przestępca ujawniony został późno. Rudnickiej udało jednak się mnie przechytrzyć bo nie spodziewałabym się, że akurat ta osoba jest tym Cichym wielbicielem.

Ta książka jest inna od reszty książek autorki. W każdej poprzedniej mam ulubiony fragment lub kilka momentów, które mam pozaznaczane maleńkimi karteczkami by móc do nich w każdej chwili wrócić.
Tą książkę czyta się w całości. Od początku do końca, od deski do deski i chociaż pod koniec chciałoby się ją już odłożyć, no bo przecież już wiem kto jest dręczycielem, to jednak ciekawość jak się go pozbyc zwycięża i nim się człowiek obejrzy a już trzyma ostatnią stronę w dłoni.

A potem? no właśnie... Potem następuje mała refleksja, co by było gdyby? Nie co by było gdyby Go nie spotkała, nie ma co żałować tego co już było, stało się, trudno, żyjemy dalej. Mnie zastanowiło i nadal zastanawia co by było gdyby bohaterka książki nie znalazła haka na prześladowcę???

Książka ma pozostawioną małą furtkę do napisania dalszej części choć z inną bohaterką w roli głównej. Oj nie chciałabym być wtedy w skórze Olgi gdyby przypadkiem wydawcy przyszedł taki pomysł do głowy. Będzie to wtedy pewnie ciążki kawałek chleba.
Powieść czyta się szybko, mnie zajęło 1 dzień. Wciąga na maksa, polecam, polecam, polecam!

2 komentarze:

  1. Przegapiłam?! Lecę szukać! Uwielbiam książki tej autorki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przegapiłaś, ganc nówka nie śmigana, jeszcze gorąca z półki pt Nowości wydawnicze ;)

      Usuń