czwartek, 31 maja 2012

Kolejna odsłona

Jak dotąd to po trochu przybywa. 
Chociaż wzór sugeruje co innego, to wykonałam tę frywolitkę jak dotąd jednym czółenkiem. To nie jedyna modyfikacja na jaką się odważyłam, ale o tym może innym razem.
Tak sobie na nią spoglądam i zaczynam się zastanawiać czy jak już skończę to czy zbiorę się na odwagę żeby oddać ją do docelowej osoby. Czy nie zrezygnuję jak całkiem nie dawno stało się z jednym moim haftem jaki wykonałam. 
Głupie to prawda? Dłubie się coś i dłubie, a potem żal to coś oddać. 
Ech , co mi tam, niech cieszy oczy komuś innemu.

2 komentarze:

  1. Ekspresowo Ci to wszystko idzie :D Wcale nie dziwi mnie fakt, że ciężko Ci się rozstać z niektórymi pracami. Znam to uczucie. W końcu poświęca się im tyle czasu, dba o nie, a tu trzeba się z nimi pożegnać, puścić w świat nie mając do końca pewności jaki je czeka los... Tak to już jest z rękodziełem :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Serweta wyszła pięknie. Puść ją w świat, a sobie zrób drugą i dołóż jeszcze ze 2 rzadki. Osoba obdarowana będzie szczęśliwa i Tobie pozostanie ślad włożonej pracy.

    OdpowiedzUsuń