Jak dotąd to po trochu przybywa.
Chociaż wzór sugeruje co innego, to wykonałam tę frywolitkę jak dotąd jednym czółenkiem. To nie jedyna modyfikacja na jaką się odważyłam, ale o tym może innym razem.
Tak sobie na nią spoglądam i zaczynam się zastanawiać czy jak już skończę to czy zbiorę się na odwagę żeby oddać ją do docelowej osoby. Czy nie zrezygnuję jak całkiem nie dawno stało się z jednym moim haftem jaki wykonałam.
Głupie to prawda? Dłubie się coś i dłubie, a potem żal to coś oddać.
Ech , co mi tam, niech cieszy oczy komuś innemu.
Ekspresowo Ci to wszystko idzie :D Wcale nie dziwi mnie fakt, że ciężko Ci się rozstać z niektórymi pracami. Znam to uczucie. W końcu poświęca się im tyle czasu, dba o nie, a tu trzeba się z nimi pożegnać, puścić w świat nie mając do końca pewności jaki je czeka los... Tak to już jest z rękodziełem :D
OdpowiedzUsuńSerweta wyszła pięknie. Puść ją w świat, a sobie zrób drugą i dołóż jeszcze ze 2 rzadki. Osoba obdarowana będzie szczęśliwa i Tobie pozostanie ślad włożonej pracy.
OdpowiedzUsuń