sobota, 25 sierpnia 2012

Mariola Zaczyńska "Gonić króliczka"

Po opublikowaniu "recenzji" Twardzielek na moim blogu, napisała do mnie, nie kto inny jak sama pani Mariola!!! Kurcze, jak ja lubię takie gesty! Czuję się wtedy taka, taka, taka... wyróżniona :D. Papa mi się wtedy śmieje od ucha do ucha. Żal mi tylko się trochę robi, że te wszystkie pisarki z którymi mam większy lub mniejszy internetowy kontakt nie pozostawiają mi żadnego komentarza pod postami. Sprawia to, że moje przechwalanie się jest mało wiarygodne. Ale co tam, nie łamię się. Myk, myk i poszukałam Zaczyńską na Facebooku. Ku mojej radości była ona online. Miałyśmy udaną konwersację. Byłam tak zachwycona jej książką że postanowiłam przeczytać cośkolwiek więcej tego wspaniałego pióra. Odszukałam na allegro "Gonić króliczka". Książkę choć używaną udało mi się kupić w bardzo dobrym stanie. Niestety, nie mam możliwości kupienia nowego egzemplarza, wykupione na amen! Nie dziwie się, bo książka jest... zarąbista. Trzecią książkę, która ponoć się drukuje, też na pewno kupię!!!
Zaczyńska ma fajny sposób budowania książki, taki trochę inny niż wszyscy, Kiedy zaczynasz czytać masz wrażenie że autorka wzięła zbyt dużo bohaterów i wątków na raz, że za chwilę się pogubisz i już w ogóle nie zajarzysz o co chodzi. Nic bardziej mylnego, wszystko jest tak fajnie poukładane, pasujące do kupy, a zarazem zaskakujące i nie do końca wszystko przewidywalne co sprawia że książki są bardzo ale to bardzo ciekawe. 
Czytając po kilka książek jednego autora dochodzę do wniosku, że książki łączą się często tym samym elementem. Np u pani Joanny Chmielewskiej zawsze, ale to zawsze występują 3 takie zwroty, Szajka, zbieg okoliczności i... o kurcze, ten trzeci to już zapomniałam, ale to przez to, że dawno już nie czytałam jej książek.
U Rudnickiej Olgi we wszystkich książkach występują nie normalne matki, każdej coś tam odbija albo dolega albo ogólnie jakieś takie felerne są.
U Zaczyńskiej też mamuśki są coś z defektami.
Kurcze, czy tylko ja miałam to szczęście posiadać normalną, kochaną mamę? ;)

Polecam "Gonić króliczka" wszystkim tym, którzy lubią mieć ból brzucha i nadmiar nowych zmarszczek mimicznych spowodowanych spontanicznym śmiechem. Co ja mówię, to nie śmiech to rżenie na głos z ostrym ślinotokiem.



"(...) Komendant Robak siedział z nieszczęśliwą miną. Patrzył na pioruńsko złego mężczyznę branego w ciemnu mundur antyterrorysty. Dowódca brygady interwencyjnej patrzył na piknik za oknem, dusząc w sobie wściekłość.
   - Ponad trzydziestu policjantów, zamiast ganiać bandytów po ulicach, siedzi od czterech godzin w tej dziurze i przesłuchuje rozrywkowe panienki - cedził słowa. - Ambasady ślą noty i domagają się uwolnienia swoich obywatelek. W świat poszły relacje o komunistycznych metodach działania polskiej policji. A pan, kurwa, wzywasz brygadę antyterrorystycznych do staruszek?!
   - Były uzbrojone - jęknął płaczliwie Bazyli Robak.
   - Zarekwirował pan broń należącą do obywatelki Wielkiej Brytanii, która ma wszelkie zezwolenia na jej posiadanie i przewóz przez granicę. Baba jest kuta na cztery nogi i mogą z nią być poważne kłopoty - syczał dowódca.
   - Chciały zrobić zamach. Na parlament. Posła porwały - popłakiwał komendant komisariatu.
   - Pan poseł dał się ściągnąć do burdelu. Nie wnosi żadnego, kurwa, oskarżenia!
   Bazyli Robak objął głowę rękami i zaczął nią rytmicznie stukać w blat biurka. Nagłe pukanie do drzwi wcale mu nie przeszkodziło w tym akcie samodestrukcji. Skrzypnęły zawiasy i do pokoju zajrzał zatroskany aspirant Piotruś.
   - Szefie, psycholog przyjechał. Gdzie go dać?
   Komendant spojrzał żałośnie na podwładnego.
   - Dawaj go tutaj. Do mnie! (...)"

1 komentarz:

  1. Wywołana do tablicy piszę komentarz, coby uwiarygodnić nasze kontakty:))
    Dzięki za recenzje pokrewna duszo!!!
    Nie wiem, czemu mi te matki takie wychodzą, moja ma o to wieeelkie pretensje. Co i rusz mnie szturcha: a ludzie pomyślą, że to ja!
    I patrz, nie pomyliła się:)).
    Mariola Zaczyńska

    OdpowiedzUsuń